Kolumbia – Dzień 795

Rano pobudka i śniadanko z Liną i Mirkiem. Po wczorajszych długich rozmowach po Polsku i Hiszpańsku dziś kontynuacja. Obgadujemy różne plany na przyszłość i możliwości na spotkanie się ponowne w Polsce w przyszłym roku. Jest duża szansa, bo chęci u Liny i Mirka są duże na odwiedzenie przez niego Polski po ładnych paru latach nie obecności. A Lina też jest bardzo ciekawa naszego kraju…

Niespodzianką jest wyprawa do górskiej rzeki i przejście nią pewnego odcinka czasem po pas w wartkiej i zimnej wodzie…. Przyznaje że ja rezygnuje z tej przygody. Jednak moja „szalona” żona daje się namówić Mirkowi i idzie za głosem „Aventury…”.

przeprawa rzeką do wodospadu
cascada La Escondida..

Ja spokojnie wracam do domu po stromym zboczu kanionu. Po ich powrocie żegnamy się wylewnie i my ruszamy na spotkanie z naszymi towarzyszami do centrum Minki gdzie zostawiliśmy samochód na parkingu.

Razem w około 2 godziny dojeżdżamy do Palomino. Kierujemy się jak najbliżej plaży i szukamy spokojnego i fajnego miejsca na nocleg i wypoczynek. Okazuje się że upatrzone miejsce ma zaporową cenę około 220000 Peso (około 230 PLN). Zatem szukamy w necie alternatywy i finalnie lądujemy za połowę tej kwoty w hotelu z basenem.

Szybkie rozpakowanie, kompanie i umawiamy sie na wieczór z Barbarą, która mieszka tu z Carlosem. Ale te historie na pewno już znacie z poprzednich naszych wpisów…

Spędzamy ładnych kilka godzin przy wielu butelkach piwa do prawie północy! Takie rozmowy i spotkania zawsze dają sporo energii, ale równocześnie męczą swoja intensywnością.Dlatego padamy w pokoju spać. Całe szczęście że jest klima w środku, bo na zewnątrz wciąż tropikalne temperatury….

Dzień siedemset dziewięćdziesiąty piąty – 26.11.2020

———————