Argentyna – Dzień 68

Dzień sześćdziesiąty ósmy 30.11.2018

San Pedro. Stolica araukaria. Jak nabazgrali w Internetach można ją hodować w doniczce.. w miasteczku gdzie jesteśmy występuje jako piękne, wysokie drzewo, o strzelistej łodydze, z niezwykłymi igłami. Rośnie ich dużo dookoła. Wyglądają przepięknie, dostojnie i jakoś tak nostalgicznie.

My powoli się zadomowiliśmy w San Pedro. Mamy jeden z ponad dwudziestu pokoi. Każdy pokój ma łazienkę i dwa łóżka, dwa biurka i wielką szafę. Na ścianach oprócz krzyża wisi zwykle portret założyciela zakonu redemptorystów. W budynku jest obszerna kuchnia i jadalnia. Kuchnię oczywiście okupuje Krzysiek i dużo rzeczy tam w niej chce robić. Na razie rosół za nami i pomidorowa. Dalej w planie są inne ciekawe rzeczy.

San Pedro to niewielka miejscowość, ludzie żyją tu głównie z uprawy yerba mate, herbaty, tytoniu. Miasto, jak całą Misiones, pokryte jest czerwoną ziemią, która miesza się tutaj dosłownie ze wszystkim. Jak tylko spadnie deszcz, to natychmiast czerwone kałuże rozlewają się po całym mieście.

stron

Wieczorem na kolację naleśniki. Z truskawkowym dżemem z Polski (domowej roboty) i argentyńską śmietaną 42% tłuszczu.