Kolumbia – Dzień 523

Dzień pięćset dwudziesty trzeci – 28. 02.2020

Ranek chłodny. Od jakiegoś czasu to się zdarza, bo zmieniamy często wysokości. Po wczorajszych deszczowych chmurach nie zostało za wiele śladu. Poranne słońce delikatnie przegrzewa, jemy śniadanie tu gdzie spaliśmy, jajka na twardo, awokado i takie tam Przejeżdżające ciężarówki trochę zaburzają harmonię natury, bo miejsce znaleźliśmy wczoraj całkiem ładne. Kawa pozwala odgonić resztę snu, droga wypłaszcza się, jedziemy doliną którą widzieliśmy z góry miejsca naszego postoju. Po dojechaniu do asfaltu decydujemy się wykorzystać gorące promienie słońca i suszymy zamokłe podczas wczorajszej ulewy materace. Tak, tak. Kolejny punkt w naszym samochodzie zaczął przeciekać. Włączamy weba sto i dosuszamy gąbkę w materacu. Potem silikonujemy jakieś szpary w aucie. Ostatnio zaczęliśmy zwalniać i nieśpieszymy się w tej naszej podróży po Kolumbii. Do końca ważności naszej wizy zostało 5 tygodni, teren pomimo, że wielki trochę nam się kurczy. Pozostały nam dwa duże miasta, które chcemy odwiedzić Medellin i Cartagenę, a potem liczymy na karaibskie klimaty na plaży…

dav

Zjadamy obiad za 3,5 USD na osobę w przydrożnym barze,. W Ubate robimy zakupy i około 15.00 zatrzymujemy się na podobno urokliwej drodze nr 60, tuż przed Pauna. Gotujemy rosół, nawet dwa słoiczki wekujemy. Dokarmiamy głodnego, bezdomnego psa i obserwujemy mgły wędrujące po skałach… Wysokość znowu ponad 2500 m n.p.m. W nocy będzie zimno. Trzeba ubrać ciepłe gacie. Trzeba wyciągnąć śpiwory…

——————————-