Argentyna – sto szesnasty dzień wyprawy

Salta to piękne miasto, bardzo ciekawie położone, w dolinie, ogrodzone z każdej strony górami. Miasto ma 400 lat, czyli jest jedno z najstarszych miast Argentyny. Włóczymy się po starym mieście, podziwiamy architekturę, obserwujemy mieszkańców, wchodzimy do paru sklepów z rękodziełem tutejszym. Gorąco. Tutaj już jesień, ale w ciągu dnia jest ponad 25 stopni. Przynajmniej taka temperatura jest odczuwalna. Do tego jest dosyć duża wilgotność.

Rano zanieśliśmy koło do centrowania. Okazało się że część szprych lata luźno i koło trzeszczy podczas jazdy. Warsztat który jest blisko naszego hotelu jest profesjonalny. Właściciel to znawca motocykli, w warsztacie stoi ich chyba z trzydzieści. W różnym stanie.

Po południu okazało się jeszcze, że hamulec nożny w jednym motorze jest zapowietrzony, więc mechanik znowu miał trochę roboty.

Salta
Salta

Dziś generalnie odpoczywamy, oprócz tego, że prawie 15 kilometrów przeszliśmy pieszo przez miasto…

W Salcie jest wiekowa bazylika, którą odwiedził Jan Paweł II, jest klasztor, piękny plac w cenrum miasta. Charakterystyczna jest też kolejka linowa, która wozi turystów na pobliskie wzgórze San Bernarda.

Obeszliśmy miasto spacerkiem. Około 14 wyraźnie dało się zauważyć zmniejszający się ruch na ulicach. Postanowiliśmy również pójść w ślady Argentyńczyków i poszliśmy z powrotem do naszego hoteliku.