Przez Atlantyk/powrót – dwieście dwudziesty pierwszy dzień wyprawy

Kolejny dzień wytężonej pracy. Tak właśnie chcieliśmy, gdy kupowaliśmy bilet powrotny na statek. Jednym z argumentów za tą podróżą, był między innymi czas i możliwość pracy nad filmami i zdjęciami. Niestety, ograniczenia sprzętowe nie pozwalają nam utworzyć pięknego filmu z naszej wyprawy. Wszystko się zacina, przerywa, rwie, nie sposób pracować. Stary Asus mego męża doprowadza go do szału, nerwowej gorączki, palącego wkurzenia i innych temu pokrewnych. Niestety dużo odbija się na mnie, a ponieważ „mistrz pracuje” ja chodzę na paluszkach i  nie przeszkadzam, korzystając ze słońca i leżaków na pokładzie. No dobra, dobra, od czasu do czasu też trochę pomogę i przedstawię swój pomysł, kreatywną ideę, lub podpowiem coś równie ważnego.