252. Poranne mgły

252 dzień wyprawy

W Rosarito ogromne mgły z samego rana. Wypogodziło się dopiero przed jedenastą. Aż niesamowicie, jaki to front przyszedł, który spowił wszystko w mleczną chmurę. Morza nie było widać, a przecież jesteśmy od niego zaledwie parędziesiąt metrów.

Dziś dzień pracowity. Jak zwykle ostatnio. Krzysztof pojechał z Andrzejem pomagając jako tumacz z hiszpańskiego na polski. Potem racuchy i spokojna praca nad filmami. Ja usiłuję zrobić choć niewielki szkic do kolejnych rozdziałów książki, ale idzie jak po grudzie…

Już po południu się wypogadza. Słońce od piętnastej jak szalone uderza blaskiem w szyby. Ciepłe piękne popołudnie zachęca do rozmyślań ( a nie do pracy). Ale jednak te spokojne rozmyślania pozwalają ułożyć w głowie kolejne akapity do rozdziału książki…

06.11.2023

——————————–