93. dzień wyprawy
Nasz miejscówka znaleziona wczoraj wieczorem okazała się wręcz idylliczna, no, może poza rojami komarów i muszek, które usiłowały wedrzeć się do naszego pojazdu. Jednak rano, z każdą minutą, wschodzącego słońca, ich zaciekłość malała i mogliśmy spokojnie podziwiać widoki na sąsiednie góry odbijające się w tafli jeziora.
Należy też wspomnieć że toaleta, która jest w takich darmowych wyznaczonych miejscach robi robotę. Do porannych rutynowych czynności doszło sprawdzanie , czy z Defendera nic nie cieknie. Na ten moment wydaje się wszystko ok. Gotujemy zatem zupę, korzystając z bezwietrznej pogody, oraz ryż, na jutrzejsze śniadanie.
Około 11 wyruszamy w trasę. Mamy dziś planie pokonanie około 360 km. Naszym celem jest okolica Parku Teton.. W Randolph wstępujemy visitor center, bierzemy mapki aby mieć rozeznanie w terenie. Przyokazji wstępujemy do piekarni, ale jakoś nic nas nie zachwyca, poza artystycznymi dziełami i zdjęciami historycznymi z miasteczka.
Czujemy klimat kowbojskiej historii tych terenów. Krzysiek wstępuje do warsztatu „wyżebrać „ kilka śrubek o nietypowym rozmiarze, potrzebnych do zawieszenia.
Niepostrzeżenie mijamy granicę ze stanę Wayoming. Nasza droga kluczy dziś bardzo. PO drodze spotykamy podmokłe tereny z ustawionymi barierami z worków z piasku. Widać, że powódź w Wayoming po ogromnych masach rozpuszczającego się śniegu jest realna.
Dalej kierujemy się drogą nr 89 w stronę północnych granic. Dziś napotykamy kilka ciekawych miejscowości, kolejną jest Afton w Wyoming, założone w 1902 roku. Klimat jest iście kowbojski. Dyby nie samochody i motocykle możnaby mentalnie przenieść się na Dziki Zachód. Fasady budynków do złudzenia przypominają tamte czasy. Patriotyzm i „amerykańskość” bije z każdego zakątka ulicy.
Z każdym kilometrem wdrapujemy się coraz wyżej. Przejeżdżamy obok malowniczej rzeki Snake River.
Dojeżdżamy do Jackson, super turystyczne miejsce, brama do Parku Teton i później Yellowstone. Nasza dzisiejsza miejscówka znajduje sięna około 2070 mnpm. Widać góry parku Teton, z białymi czapami na szczytach. Na kempingu spotykamy ostrzeżenia o niedźwiedziach grizzly, trochę one nas przestraszają. Jednak wiemy, nie ma się czego obawiać, bliziutko jest wiele osób które kempingują tak jak my.
Na zakończenie przyjemnego dnia walczymy z wykrytym przez paroma godzinami wyciekiem oleju. Krzysiek rozrobił klej płynny metal i kleił. Uprzednio spuściliśmy olej, wyczyściliśmy powierzchnię i kleimy. Na efekty przyjdzie nam czekac do rana.
31.05.2023