Boliwia – Dzień 255

Dzień dwieście pięćdziesiąty piąty 05.06.2019

No to ruszamy. Z samego rana jedziemy, a raczej płyniemy do parku Madidi. Niestety to dosyć kosztowna impreza, ale nie ma co się nad tym zastanawiać. Ponad trzy godziny płyniemy łodzią do miejsca, gdzie zostajemy zakwaterowani. Droga rzeką jest po prostu tak urokliwa, ze nie rozmawiamy za dużo, tylko podziwiamy krajobrazy. Andy obniżają w parku Madidi swoją wysokość i tworzą przepiękne formacje. Najpierw kamienne góry, później ciągnące się kilometrami klify, z których co widać wyraźnie, co jakiś czas obsuwają się drzewa.

image003 image006

Dopływamy na miejsce i mamy czas na to, żeby rozejrzeć się po krzaczastej i pełnej dżunglowych drzew i palm okolicy. Domek mamy przepiękny. Spodziewamy się mnóstwa komarów ale nie. Moskitiery zapewniają spokój, a jak się okaże później, żadnego robactwa również nie ma

image007 image008

Jemy lunch, a po południu przedzieramy się przez dżunglę , aby zobaczyć papugi, żyjące w okolicznych skałach.

image012