Kolumbia – Dzień 532

Dzień pięćset trzydziesty drugi – 08. 03.2020

Dzień Kobiet. Budzi mnie mąż życzeniami. Jest ok! ale dlaczego palcem podnosi moją powieką, jak śpię !? 🙂 w każdym razie dzień się zaczął przyjemnie, Krzysiek sprawdził olej w reduktorze (nie wycieka!!) potem umył specjalnie przygotowanym narzędziem z druta i szmaty zbiornik na wodę na dachu naszego auta i po kawce ruszyliśmy dalej. W samochodzie rano było 27 stopni, ale nie spało nam się najgorzej. Może przyzwyczajamy się do upału??? Około 8,30 ruszyliśmy, chcemy dziś dojechać nad morze, w okolice Santa Marta. Zobaczymy jak to pójdzie. Myśleliśmy że znajdziemy bliżej jakiś fajny camping z basenem, ale niestety nie udało się, choć podejmowaliśmy wiele prób. Po raz kolejny stwierdzamy, że miejsca oznaczone na ioverlander to nic nie warte nory, delikatnie mówiąc słabe miejsca i temu podobne. W każdym razie stajemy na noc tuż na plaży. W Redadero, ale w uliczce pomiędzy dwoma sporymi budynkami. Jednak miejsce pustoszeje z zapadającym zmrokiem i zostajemy prawie sami…

mde

Wcześniej jednak, w ciągu dnia, odwiedzamy Aracataka, gdzie znajduje się muzeum, dom Noblisty, Marqueza to tu się urodził i podobno mieszkał do 10 roku życia.

aaaaa055

aaaaa048 aaaaa041

Cała trasa, którą dziś pokonujemy, prawie 300 km to ciągłe pola ogromne ilości palm kokosowych, z których potem robi się olej palmowy, ogromne połacie bananowych pól, na których rosną owoce owinięte w niebieskie worki, chroniące je  przed szkodnikami, czekają na swoje zerwanie. I krowy. Krowy wszędzie. Gorąco. Jest tak sucho i gorąco, że nie wiemy co robić. Kupujemy arbuza i nim się ratujemy…

aaaaa063

———————————