Po stosunkowo emocjonującym weekendzie w Kolumbii, od poniedziałku zaczynamy ponownie działać. Na pierwszy ogień… kawa i śniadanie 😉
Noooo, dobrze. To tylko na rozgrzewkę, bo dziś jedziemy do miasta odebrać wyniki ostatniego badania rezonansu magnetycznego. Kazali nam przyjechać pomiędzy 8 a 11 godziną, więc ruszamy.
Upał dziś ponownie spory. Na niebie nie ma żadnej chmurki. Auto odpala za pierwszym razem. Dobrze jak stoi w garażu i nic mu nie zagraża. Ani rdza od morza, ani potężne ulewy które były ostatnio co chwilę.
Po odebraniu wyników, robimy jeszcze mały objazd po centrum, żeby sprawdzić co tam się zmieniło… No i tym razem mamy trochę mniej szczęścia chyba. Aż 2 razy zatrzymuje nas policja. Stoją dziś w mieście bardzo gęsto i akurat zatrzymali nas też… Mocno się nie tłumaczymy, ale dopytują się dlaczego wyjechaliśmy na miasto. No i po sprawdzeniu numerów w naszych paszportach i celu wyjazdu zdecydowali, że mogliśmy jechać załatwić sprawy w szpitalu.
Trochę się przyczepili, że tylko ja niby mam prawa być poza domem, ale po tym jak ściemniliśmy, że jedno z nas jest tłumaczem dali spokój i nie drążyli sprawy dalej 😉
———————————
Dzień sześćset pięćdziesiąty dziewiąty – 13.07.2020