Poranne śniadania we czworo są znacznie ciekawsze niż takie we dwoje ;). Pomimo że dziś wtorek, to z powodu wizyty robimy sobie niedzielę i na śniadanie piekę bułki drożdżowe w garnku. Do tego jeszcze chleb na patelni i owoce z wędlina uzupełniają menu śniadaniowe. Na dziś plan jest taki, że wyruszamy na miasto. My bez samochodu, Carlos nas wiezie…
Wysiadam na mieście i idziemy na trochę się rozdzielamy. Basia z Carlosem idą załatwiać swoje sprawy, a my idziemy w kierunku centrum pozwiedzać trochę bo bez samochodu to jeszcze w Santa Marta nie byliśmy. Łapiemy taxi i za 6000 Peso ( 6 PLN) jedziemy do centrum. Tam już jest spory ruch i dużo ludzi sprzedaje na straganach, w sklepikach, czynne są miejsca które poprzednio były zamknięte. Nie jest jednak całkiem normalnie. Poza tym że 99A% osób chodzi w maseczkach to niektóre sklepiki albo splajtowały albo sa jeszcze zamknięte bez powodu.

Zostajemy zaproszeni na kawę po tym jak ponownie spotykamy się na starym mieście. W spokoju odpoczywamy przy kawie mrożonej, bo upał około 37 stopni …

Potem chodzimy jeszcze po mieście, wstępujemy do lokalnej knajpki na obiad. Czyli taki dzień prawie turystyczny.
Wieczorem Polskie Polaków rozmowy i oglądamy mecz Kolumbii z Chile w telewizji.
Dzień siedemset pięćdziesiąty pierwszy – 13.10.2020
——————–