Poniedziałkowy poranek upłynął w miarę standardowo. Po kilku godzinach dostaliśmy informację, że będziemy mieli gości niedługo. Zatem zabraliśmy się za delikatne porządki w domu, a potem poszliśmy na małe zakupy do warzywniaka na dół, żeby uzupełnić zapasy owoców i … alkoholu ;). No a potem jeszcze lekkie gotowanie czegoś na szybki obiadek i już byliśmy gotowi na zapowiedzianą wizytę Basi i Carlosa z Palomino…


No a potem to już lepie nie opisywać co się działo, bo to typowe spotkanie polsko – kolumbijskie, więc było jedzenie, śpiewy i takie tam 😉
Dzień siedemset pięćdziesiąty – 12.10.2020
——————