Kolumbia – Dzień 774

O 10 rano po lekkim śniadaniu i kilku owocach, idziemy na basen na dach Jak za każdym razem, tak i teraz mierzą nam temperaturę i zapisują na liście wszystkie dane. Czujemy się trochę jak w dobrym hotelu, albo szpitalu…;). Ale co by to nie było to przynajmniej wiemy że jesteśmy zdrowi. Pomijając fakt, że te termometry które oni maja we wszystkich miejscach pokazują za każdym razem inna temperaturę…

Około 15 zaczyna się mocno chmurzyć i rozpętuje się spora burza. A my niedługo mamy jechać do Santa Marta do urzędu celnego ( DIAN ), bo mamy tam spotkanie umówione wczoraj po odbiór dokumentów na samochód. Całe szczęście lekko się przejaśnia i nie leje już tak mocno, jak wyjeżdżamy. Nasza ulica płynie rzeka wody, dosłownie. Skręcamy ze dwa razy i na wyższym poziomie omijamy korki. Naszemu auto taka woda nie straszna. Zakrywa nam ledwo co połowę koła. Dla zwykłych aut osobowych już jest gorzej.

W urzędzie nadzwyczaj szybko i sprawnie załatwiamy sprawy. Okazuje się że pozwolenie do prawie końca stycznia już na nasz czeka. Podpisuje tylko kilkanaście papierów, bo taka tu biurokracja…

Na powrocie robimy jeszcze małą rundkę w zalanych ulicach miasta i wracamy do naszej dzielnicy – Rodadero.

Dzień siedemset siedemdziesiąty czwarty – 05.11.2020

——————-