Przez Atlantyk – Dzień 24

Dzień dwudziesty czwarty – 17.10.2018

Kocham ten stan na statku. Oczywiście jako pasażer. Bo jako Chef Mate, lub inny marynarz z załogi  miałabym za dużo pracy… Pomijając już to, że się na tym w ogóle nie znam. Ciepło, oraz to uczucie, że niczego nie trzeba robić (które dość skutecznie podważa mój mąż, bo coś wspomina, że trzeba pisać, że trzeba zdjęcia robić, że filmy i tak dalej…) jest wielkim atutem takiego rejsu jaki właśnie odbywamy.

Przez Atlantyk – Dzień 22

Dzień dwudziesty drugi – 15.10.2018

Dziś bardzo ekscytujący dzień. Byliśmy zwiedzać statek z pierwszym oficerem Sergeyem. Okazał się być nad wyraz dobrym przewodnikiem. Oglądaliśmy jak to mój mąż mówi serce statku, całe jego wnętrze, bebechy. Zaczęliśmy od mostka kapitańskiego, gdzie jest szereg różnych urządzeń nawigacyjnych ,radary, i takie tam inne.

Przez Atlantyk – Dzień 21

Dzień dwudziesty pierwszy – 14.10.2018

Ranek trochę ciężki. Głowa boli… Ale zwlekam się z łóżka o szóstej rano i próbuje wstać, ubieram tylko spodnie i kurtkę i wychodzę na podkład łapać sygnał. Widzę, można tak powiedzieć że przez padający deszcz dostrzegam w ciemnościach jasne światła wysp kanaryjskich.

Przez Atlantyk – Dzień 19

Dzień dziewiętnasty – 12.10.2018

Przygotowania do sztormu ciąg dalszy. Na pokładzie trwa akcja przypinania pasami wszystkich luźnych elementów, podobnie jest w niektórych pomieszczeniach. Poczułam się nieswojo.

– Boisz się? – spytał mnie mąż.

– Nie – odpowiedziałam, ale przypomniał mi się kawał,  jak Bóg zgromadził na jednym statku wszystkie złe kobiety i rozpętał sztorm… Nie komentowałam niczego.