Kolumbia – dzień 639

Dzień sześćset trzydziesty dziewiąty- 23.06.2020

Dzisiejsza wczesna pobudka miała na celu kolejny wyjazd do Santa Marta. Ponowna wizyta w znanym nam już szpitalu. Tym razem na dokończenie poprzednio nie zrealizowanego zabiegu. A mianowicie zastrzyku który podobno ma cudownie uleczyć moja rękę … No dobra to żart, bo w takie cuda to ja nie uwierzę. Ale jednak trzeba się zastosować do zaleceń lekarza i może to pomorze…

Nasz wyjazd ograniczyliśmy właściwie tylko do wizyty w szpitalu. Poszło całkiem znośnie. Byliśmy na liście uprzednio umówieni przez naszego ubezpieczyciela. Potem kilka minut czekania i prawie bezbolesny zastrzyk zakończył nasz pobyt w szpitalu. Na powrocie tylko jeszcze wstąpiliśmy do małego warzywniaka koło domu, bo nie chcemy ryzykować, że nie wpuszczą nas do sklepu. Wyjazd legalny mamy zaplanowany dopiero na jutro. Kupujemy dodatkowo kilka owoców dla dziewczynki która wraz z rodziną mieszka na ulicy. Są to emigranci z Wenezueli, którzy utknęli tak jak my w Kolumbii, jednak ich sytuacja jest o wiele gorsza. Nawet nie mogą wrócić do siebie, pomimo że dzieli ich od ojczyzny tylko kilkaset kilometrów…

————————————