Coś się zmieniło chyba w naszym metabolizmie, bo trochę poprzestawiały nam się godziny funkcjonowania. To znaczy do tej pory ja przesiadywałem o późnych godzin nocnych , ale równocześnie wstawałem bardzo wcześnie. Wystarczało mi około 6 godzin snu. Od tygodnia miej więcej „padam” około 22 godziny maksymalnie i śpię do około 7 rano. Za to moja żona przestawiła się ze spania po po 12 godzin na wstawanie wcześniejsze ode mnie….
W ciągu dnia wyjechaliśmy tylko na małe zakupy jak co tydzień, ale tym razem do sklepu obok nas. Nie jechaliśmy do centrum Santa Marta. Zrobiliśmy zapasy na kolejny tydzień i najwyżej owoce będziemy kupować w dniach kolejnych wyjazdów na rehabilitację.
Wieczorem w telewizji prezydent ponownie z całym sztabem ministrów i „ekspertów” przekonywali o konieczności dalszej izolacji i że uruchamiają ogromne ilości pomocowych kredytów dla ludności. Ciekawe skąd maja kasę skoro jest kryzys i do kogo finalnie ona trafi….
Dzień sześćset dziewięćdziesiąty szósty – 19.08.2020
———————————-