Archiwum kategorii: Kanada

173. Przepiękny lodowiec Salmon

173 dzień podróży

W podróży czasem zdarzają się chwile mniej komfortowe. Dzisiejszy poranek można zaliczyć do jednego z tych momentów. Na nocleg wybraliśmy wczoraj wydawać by się mogło spokojną miejscówkę, parking w lesie, niedaleko mostu. Co prawda stały tam maszyny robocze do ładzenia asfaltu, jednak wydawało nam się, że skoro sobota jutro, to jednak będzie ok.

172. Yukon, czyli ogromne przestrzenie bez końca

172 dzień podróży

Obszary które przyjdzie nam przemierzać przez najbliższych kilka dni, imponują niekońcącymi się lasami poprzecinane jeziorami, szczytami gór, wąwozami i dolinami, rzekami. Były one areną dla odkrywców pzez wiele dziesiąte lat w poprzednich dwóch stuleciach. Do teraz jadąc przez niezaludnione terytoria Yukonu i British Columbia, rzadko spotykamy osady.

169. Piękny Yukon

169 dzień wyprawy

Wczoraj najlepszy z mężów znalazł wspaniałe miejsce na nocleg. Było jezioro, były góry, było wietrznie i deszczowo. Za to poranek powitał nas słońcem, może nie za wysoką temperaturą, ale było naprawdę pięknie i komfortowo. Niestety Krzysiek dalej przeziębiony, ferwexy słabo działają, niewiele wszystko pomaga.

121. Tuktoyaktuk zdobyty

121 dzień wyprawy

Dzień dziś wyjątkowy. Rano opuściliśmy Tuktoyaktuk, a raczej wcześnie w nocy, a może wceśnie rano. Ale od początku… Wczoraj przyjechaliśmy bardzo późno, oczywiście było jasno, słońce w rozkwicie cały czas, to nic, ze 22 czy 23.

Na końcu cypla, tam gdzie kończy się droga, gdzie piękny znak Arctic Ocean, dojechaliśmy, wykończeni i zmęczeni, ale przeszczęśliwi.

120. Dojeżdżamy do Inuvik

120 dzień wyprawy

Wstajemy skoro świt, bo chcemy wcześnie rano zaliczyć przeprawy promowe, które nas czekają. Pierwsza to Peel River, krótka, może 5 minutowa. Druga, za kolejne 70 km – na rzece Mackenzie, znacznie szerszej i o bardziej wartkim nurcie.

Za pierwszą przeprawą, Peel River, znajduje się mała osada Fort Mcpherson, to miejsce gdzie mieszkają „pierwsi osadnicy”, albo „pierwsze narody” czyli po dawnemu Indianie.

119. Urokliwe Dempster Highway, tylko te komary…

119 dzień wyprawy

Wstajemy w miarę wcześnie. Rano także dosyć sporo komarów. Próbujemy jakieś śniadanie zjeść nie jest to jednak łatwe, rezygnujemy szybko ze stania w tym miejscu i ruszamy. Przed nami kolejne wiele kilometrów. Nie ma nic. Na mapce turystycznej niby oznakowane kolejne punkty widokowe i miejsca do kempingowania, a raczej do postoju…Dookoło trochę karłowatych lasów, trochę gór, które z czasem zaczynają się wypłaszać.

118. Wjeżdżamy na Dempster Highway!!!

118 dzień wyprawy

Kolejne kilometry dojazdu do drogi Dempster  Highway. W niecałe 120 km pokonujemy dystans jaki dzieli nas od junctions, czyli skrzyżowania z „naszą” docelową drogą. Około południa wjeżdżamy wreszcie na naszą pierwszą ostatnią prostą do morza arktycznego, Do Tuktuyaktak jakieś 900 km… do Inuvik 736 km… Wjeżdżamy i czujemy ekscytację wielką, bo oto jesteśmy już bardzo blisko zrealizowania naszego pierwszego celu w tej podróży… Już za chwileczkę będziemy na ostatniej prostej do naszego pierwszego głównego celu tej wyprawy.